3,2,1… Impro!

Zbliża się godzina występu. Wszystkie miejsca na sali już pozajmowane. Słychać tylko rozmowy niecierpliwych osób. Ktoś zapalił światło na scenie. Zapada cisza. Nagle na scenę wchodzi pierwsza postać. Dostaje gromkie brawa i zaczyna grać na fortepianie. Po chwili pojawia się już cała grupa. To znak, że wieczór improwizacji właśnie się rozpoczął.3,2,1… Impro!

Pierwsze minuty występu są raczej swego rodzaju rozpoznawaniem przeciwnika. Publiczność bacznie przygląda się improwizatorom. Sprawdza czy można obdarzyć ich zaufaniem i otworzyć się przed nimi, bo przecież o to również w tej całej zabawie chodzi. Na wstępie prowadzący wieczór przedstawia każdego aktora z osobna, a po chwili ochoczo zabiera się za rozgrzanie zasiedziałej już nieco publiczności. W tym celu przeprowadza kilka gier, w których znaczącą rolę odgrywają właśnie widzowie. Na początku trudno się przełamać i na prośbę konferansjera zacząć podskakiwać na jednej nodze z rękami w górze albo wykrzyczeć nazwę miejscowości, w której się pierwszy raz całowało. Jest to jednak doskonałe przygotowanie przed tym, co dopiero ma nadejść, czyli krótkimi grami improwizacyjnymi.

Krótkie gry

Kiedy koncentracja odbiorców osiągnęła już najwyższy pułap, gospodarz wieczoru może przejść do wyjaśnienia pierwszej krótkiej gry improwizacyjnej. Będzie nią Alfabet. W tej grze aktorzy ustawiają się w dwóch rzędach. Scenka składa się z 24 kwestii. Zadaniem publiczności jest zasugerowanie, od której litery zacznie się scenka. Pierwsza kwestia rozpoczyna się od litery, np. D. W takim wypadku odpowiedź musi rozpoczynać się literą E. Cała gra toczy się aż do wyczerpania liter alfabetu. Gracz przez jakiś czas waha się z odpowiedzią lub w końcu odpowie zaczynając od złej litery. W takim wypadku głośnym buczeniem zostaje odesłany na koniec kolejki. Osoba wchodząca zajmuje miejsce gracza schodzącego. Pierwsza gra zakończona. Śmiech na sali niemal nie ustaje.

Czym jest impro?

W tym momencie warto wspomnieć o samej sztuce improwizacji kabaretowej. Postaci wchodzące na scenę w impro nie mają żadnych gotowych tekstów czy przygotowanych kwestii. Wszystko dzieje się na oczach widzów. Wszystkie kwestie wypowiadane przez grających są tworzone ad hoc. Do rozpoczęcia scenki są im potrzebne jedynie sugestie publiczności. Może to być postać, miejsce, cecha czy brakujące słowo. Wszystko zależy od gry, w której przyszło brać udział członkom grupy. Dlatego właśnie audytorium odgrywa tak ważną rolę w improwizacji kabaretowej. Bez głównych pomysłodawców scenki gra nie może się odbyć.

Trening czyni mistrza

Improwizacja kabaretowa rządzi się swoimi zasadami. Występujący podczas spektaklu sprawiają wrażenie, jakby robili to bez żadnego przygotowania. Otóż aktorzy przed wejściem na scenę muszą spędzić wiele godzin na treningach. Budują do siebie zaufanie i poznają się scenicznie, co później pozwala im efektywnie współpracować ze sobą na scenie. Dzięki takim treningom jesteśmy świadkami wspaniałego spektaklu. Na naszych oczach aktorzy ot tak budują prześmieszną historię, po czym w którymś momencie ją puentują. Gromkie brawa dochodzące z drugiej strony sali oznaczają, że jednak wszystko wyszło tak jak należy. Zasad w improwizacji jest multum. Natomiast bez jednej żaden improwizator nie może się obejść. Zasada „Tak, I” ( podstawowa w impro) polega na budowaniu akcji poprzez dodanie od siebie pewnego szczegółu do tego, co dzieje się w scenie. Nie warto mówić nie, ponieważ scenka utknie w martwym punkcie, a partner nie będzie miał pola do manewru. Przyjęło się również, że przed każdą grą zarówno grupa jak i reszta sali razem wykrzykują 3,2,1… Impro! Ten moment szczególnie ożywia siedzącą część sali.

Wieczór zbliża się do końca. Grupa zakończyła swój występ. Ludzie powoli wstają z miejsc. Czują niedosyt, że trwało to tak krótko. Dwie godziny minęły niespodziewanie szybko. Wszystko wręcz boli od śmiechu. Trzeba zarezerwować bilety na kolejny impro wieczór.

BS

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.